Napisz odpowiedź

Napisz nowego posta
Opcje

Kliknij w ciemne pole na obrazku, aby wysłać wiadomość.

Powrót

Podgląd wątku (najnowsze pierwsze)

Jolita1
2008-02-20 19:10:44

Ochota na seks zależy od tak wielu czynników, że gdybyście brali je wszystkie pod uwagę, zanim zaczniecie się kochać, to... nigdy byście nie zaczęli! Warto jednak poznać przynajmniej te, na które macie wpływ.
Nie wierz obiegowym opiniom głoszącym, że mężczyznami kieruje tylko testosteron i dlatego "oni ciągle chcą seksu!". Nie wierz też partnerowi, który tłumaczy swoją zdradę zdawkowym: "ja niewierność mam we krwi". To, czy człowieka porwą tzw. dzikie żądze, jest znacznie bardziej skomplikowane. W dużej mierze zależy to od poziomu jego libido, a ono da się opisać językiem, i genetyki, i socjologii, i psychologii... Na to, co odziedziczysz w genach po rodzicach, nakładają się bowiem normy społeczne oraz indywidualne doświadczenia życiowe, które też wpływają na popęd płciowy. Dodaj do tego jeszcze takie czynniki, jak wiek, stan zdrowia, styl życia, dieta... Kiedy przeanalizujesz je wszystkie, może odkryjesz, co budzi w tobie chęć do seksu, a co skutecznie ją usypia.

Pod nazwą "libido" kryją się wszystkie te siły, które sprawiają, że człowiek czuje potrzebę zaspokojenia swego popędu płciowego. Osiągnięcie celu powoduje, że popęd na pewien czas wygasa, po czym znów narasta. To stan napięcia, który powinien być rozładowany poprzez jakieś zachowanie seksualne: fantazjowanie, masturbację, pieszczoty lub współżycie. Autorem pojęcia "libido" jest austriacki neurolog i psychiatra Zygmunt Freud. Jego uczeń, Karol Gustaw Jung, rozszerzył znaczenie tego słowa. Twierdził, że dotyczy ono nie tylko seksu, ale także władzy, woli i siły życiowej. Zauważył, że mogą one tak samo silnie oddziaływać na człowieka jak popęd seksualny i, niezaspokojone, mogą też wywoływać podobne skutki: podenerwowanie, smutek, spadek pewności siebie. Potocznie słowo "libido" odnosi się jednak tylko do seksu.

Jak dotąd, nie wyodrębniono konkretnego genu, który odpowiadałby za siłę pożądania. Seksuolodzy twierdzą wręcz, że ludzkie zachowania seksualne to cecha nabyta. Jak w takim razie wytłumaczyć fakt, że większość ludzi, którzy mają rodziców o dużych potrzebach seksualnych, też nie narzeka na brak popędu? "To zwykła powtarzalność zachowań, a nie efekt zawartości kodu genetycznego", tłumaczy Andrzej Depko, seksuolog. "Jeśli dzieci widzą, że ich rodzice często się przytulają, mówią otwarcie o seksie, wyraźnie okazują zainteresowanie tą sferą życia, to jako osoby dorosłe będą chętniej podejmować współżycie".Chociaż nie znaleziono genu bezpośrednio podkręcającego libido, wyodrębniono jednak fragment DNA, który odpowiada za ludzkie zachowania i reakcje, także w sferze seksu. To gen decydujący o tym, czy dana osoba poszukuje nowych doznań: receptor dopaminy oznaczony symbolem D4. Dopamina to substancja, dzięki której odczuwasz coś jako przyjemne, czujesz radość, euforię. Od receptora D4 zależy, jak komórki mózgowe reagują na podwyższony poziom dopaminy i jaki sygnał zostanie przesłany do reszty ciała, np. co odczujesz na widok przystojnego faceta. Doznasz silnego podniecenia i zapragniesz przeżyć romans (ryzyko), czy tylko rzucisz na niego okiem i uznasz, że liczy się dla ciebie wyłącznie trwały związek (stabilizacja). W czasach tak zwanej rewolucji seksualnej, na początku lat siedemdziesiątych XX w., amerykański psycholog Marvin Zuckerman prowadził badania wśród studentów. Wykazały one, że posiadacze długiej formy genu D4 to "poszukiwacze nowości": mieli oni wielu partnerów i nie odrzucali seksu z kimś ledwie poznanym. Natomiast studenci z krótką formą genu odczuwali satysfakcję z seksu tylko z kimś, kogo kochali, a seks był dla nich wyrazem zobowiązania uczuciowego. Stwierdził też, że obie grupy z podobną częstotliwością onanizowały się, co oznacza, że sama siła popędu seksualnego i potrzeby rozładowania go nie są bezpośrednio sterowane przez geny. Co w takim razie decyduje o sile pożądania? Może płeć?


Zdaniem Deana Hamera i Petera Copelanda, autorów książki "Geny a charakter" (CiS 2004, 39 zł/320 str.) mężczyźni są zaprogramowani na poszukiwanie większej ilości partnerek, a kobiety to okresowe monogamistki szukające partnerów, którzy pozostaną z nimi na tyle długo, by wychować potomstwo. Nazwano to (myląco) "genetyką płci", choć naprawdę chodziło o różnice biologiczne pomiędzy płciami. Autorzy ww. książki opisali właściwości fizyczne i psychiczne, jakie "wypracowali" sobie ludzie w procesie ewolucji, by podtrzymać istnienie gatunku. I tak, jedną z głównych cech płci męskiej jest chęć posiadania licznych partnerek.Potwierdzają to eksperymenty naukowe. W jednym z nich z 1993 r., na które powołuje się amerykański psycholog prof. David Buss w książce "Ewolucja pożądania", proszono młode kobiety i mężczyzn (zarówno z kimś związanych, jak i wolnych) o podanie upragnionej liczby partnerów seksualnych, poczynając od "podczas najbliższego miesiąca", a kończąc na "w ciągu całego życia". Dla każdego okresu mężczyźni chcieliby mieć więcej partnerek niż kobiety partnerów. Np. "w ciągu najbliższego roku" przeciętny mężczyzna chciałby mieć sześć partnerek, kobieta zaś tylko jednego. Przez całe życie mężczyźni najchętniej mieliby 18 partnerek, a kobiety czterech do pięciu partnerów. "Męskie pragnienie mnożenia liczby seksualnych zdobyczy to głęboko zakorzeniona strategia, która ugruntowała się w trakcie ewolucji", tłumaczy prof. David Buss. Mnogość partnerek gwarantowała posiadanie licznego potomstwa... i licznych doznań seksualnych.

Z medycznego punktu widzenia, kobiece libido nie jest mniejsze od męskiego, tylko... mniej się o nim mówi. Prof. David Buss opisał blisko 130 taktyk seksualnych, jakie stosują kobiety (świadomie lub nie), by mężczyzna zwrócił na nie uwagę, zakochał się i chciał mieć z nimi potomstwo. Trzy najważniejsze i najczęściej wymieniane przez panów dotyczyły kobiecej wierności. Były to: dochowywanie wierności, unikanie kontaktów seksualnych z innymi mężczyznami i okazywanie wyłączności. Nic więc dziwnego, że kobiety rzadko chwalą się swoim nieokiełznanym libido. Wiedzą, że jeśli będą zbyt śmiałe, chętne do współżycia i nienasycone w łóżku, to bez trudu przyciągną do siebie mężczyznę, ale zainteresowanego tylko przelotną znajomością. Niemal każdy facet w pierwszej kolejności pomyśli, że "skoro ona tak lubi seks, to prędzej czy później zacznie mnie zdradzać". Dopiero w drugiej kolejności wpadnie na to (jeśli w ogóle wpadnie), że wysokie libido partnerki może bardzo uprzyjemnić mu życie.


Nie da się ukryć, że panie też ulegają czasem pewnej genetycznej skłonności, która pobudza lub usypia ochotę na seks. Zdaniem prof. Bussa, potwierdzają to brytyjskie badania z 1995 r. Ponad 3000 kobiet zapisywało daty kolejnych miesiączek i dni, w których podejmowały współżycie z mężem lub ewentualnym kochankiem. Wyniki ankiet pokazały, że kobiety były bardziej skłonne do stosunków seksualnych w okresie własnej płodności, kiedy szansa zapłodnienia była największa. Natura tak steruje organizmem kobiety, że tuż przed owulacją jej libido wzrasta i czuje się ona wygłodniała seksualnie. Pytanie tylko, co z nim zrobi, gdy poczuje dreszczyk pożądania? John Money, neuroendokrynolog z uniwersytetu w Baltimore, stwierdził, że główny organ seksualny znajduje się u obu płci... między uszami. To umysł decyduje o tym, w jakim stopniu zachowaniami ludzi będzie rządzić libido. Jak wysokie (lub niskie) by to ono nie było.

WSPOMAGACZE

Ochotę na seks zwiększają też leki na zaburzenia erekcji (np. Viagra, Cialis, Levitra), homeopatyczne i ziołowe tabletki dla kobiet (np. Erotic, Cefadisiac, Amphosca l'Ovarine) i najnowsze odkrycie nauki: niehormonalne preparaty, które podnoszą poziom tlenku azotu we krwi (w Polsce dostępna jest Vamea); dzięki nim intymne strefy ciała są lepiej ukrwione i bardziej wrażliwe na pieszczoty

WIEK

Nie gra wielkiej roli, jeśli partnerzy są w dobrej kondycji i częściej spoglądają sobie w oczy niż w metrykę urodzenia; dla wielu osób blokadą przed satysfakcją z seksu i podejmowaniem kolejnych zbliżeń jest psychika ("jestem już stary"), a nie zmiany zachodzące w ich organizmie

STRESY

Czynniki, od których, mówiąc wprost, odechciewa się seksu, to: przemęczenie, silny strach, obawa przed utratą pracy, trudne warunki mieszkaniowe (teściowie lub dzieci w każdej chwili mogą was "nakryć"), lęk przed ciążą, brak poczucia własnej atrakcyjności; są jednak i tacy, których trudne lub nietypowe warunki zagrzewają do seksu

MEDYKAMENTY

Ochotę do współżycia zmniejszają m.in. leki nasenne, uspokajające, antydepresyjne, środki obniżające ciśnienie krwi i stosowane w chorobie wrzodowej oraz tabletki antykoncepcyjne

ZŁA DIETA

Libido osłabia też nadużywanie alkoholu, palenie papierosów, niedostatek w menu jarzyn, owoców i ryb oraz ciężkostrawne i tłuste jedzenie (podnosi poziom złego cholesterolu LDL, który z kolei obniża zawartość testosteronu we krwi)


Samo Zdrowie

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
https://www.berlin-hotel.pl ehotelsreviews.com shopa